Ostatnio na rynku wydawniczym mamy prawdziwy wysyp książek dotyczących minimalizmu i slow life. Można wymienić choćby książki Dominique Loreau, a z rodzimych książki Anny Mularczyk-Meyer, Katarzyny Kędzierskiej czy Joanny Glogazy. Ostatnio udało mi się przeczytać kolejną po Slow fashion publikację Asi, czyli książkę Slow life. Zwolnij i zacznij żyć. Jakie wrażenie sprawiła na mnie ta książka? Co ciekawego udało mi się z niej dowiedzieć?
Slow life – ogólne wrażenia
Czytałam ją szybko i jednocześnie z wielką przyjemnością. Pod koniec tej fascynującej przygody, doszłam jednak do wniosku, że nie jest to książka dla mnie. Niewątpliwą zaletą tej książki są piękne zdjęcia i wywiady z różnymi osobami ze świata internetu, Olą Budzyńską, itp. Ogromnym plusem tej książki są ćwiczenia pod koniec każdego rozdziału, które pomagają już w chwili lektury wyciągnąć praktyczne wnioski.
O czym jest Slow life. Zwolnij i zacznij żyć
Jeśli zastanawiałaś się, czym jest slow life, to koniecznie sięgnij po książkę Asi. Slow life Joanny Glogazy jako jedna z pierwszych rodzimych poublikacji przybliża ideę slow life, czyli powolnego i skupionego na wartościach życia. Pokazuje drogę, którą przebyła sama blogerka – od autorki poczytnego bloga o stylizacjach, do osoby kreującą własną przyszłość zawodową i czerpiącą satysfakcję (również finansową) z pasji. Przeczytaj mój wpis, jak zacząć robić, co się lubi . Posiadanie pasji, niekoniecznie spektakularnej jest kluczem do wyhamowania w życiu i czerpania przyjemności nawet z drobnych rzeczy, jak np. picie herbaty w ulubionej kawiarni. Staje się jednym ze sposobów spędzania wolnego czasu, a być może także dochodowym zajęciem.
W Slow life przeczytasz jak zadbać o swoje relacje, znajdziesz ciekawe pomysły na randkę czy tematy rozmów z przyjaciółmi. Zastanowisz się, czy sztuka uważności jest ci potrzebna i dlaczego mniej znaczy więcej.
Moje wrażenia z lektury
Gdybym przeczytała tę książkę kilka lat temu, możliwe, że byłaby dla mnie ogromnym odkryciem. Z różnym skutkiem minimalizmem interesuję się od wielu lat i w tym czasie zauważyłam, że najważniejszym jest nie pozbycie się nadmiaru rzeczy, ale uporządkowanie swojego myślenia i zdyscyplinowanie pragnień i zachcianek.
Jestem w długoletnim związku, w małżeństwie z ponad pięcioletnim stażem, mamy syna i mieszkamy w kawalerce (z dwoma kotami). Staram się dbać o relacje z mężem, bo wiem, że tylko dzięki temu będziemy „żyć długo i szczęśliwie”. Odwrotnie niż autorka nie przeżywałam zawstydzenia samotnym wyjściem na kawę – wręcz przeciwnie, jest to coś, z czego jestem dumna i bardzo cieszę się z tych chwil. Ach, one zawsze są za krótkie.
Czytając Slow life odczuwałam pewien niedosyt, miałam wrażenie, że autorka choć teoretycznie kieruje ją do wszystkich kobiet (czasem pisze coś o dzieciach itp.), to jednak jest to raczej książka dla studentek i licealistek, która próbuje od razu nakierować ich uwagę we właściwą stronę. Jednak to dzięki Slow life wróciłam do swojej pasji – pisania – i pamiętam o tym, by planować czas wolny.
Na koniec kilka moich ulubionych cytatów z książki, które zapisałam w swoim bujo:
Stajemy się tym, co robimy.
Potrzebujemy równowagi między tworzeniem, a konsumowaniem treści.
Wynajdywanie sobie dziesiątek zadań tworzy iluzję bycia zajętym.
Czytałaś Slow life? Jakie książki o minimalizmie i slow life przypadły ci do gustu? Moją ulubioną wciąż pozostaje Mniej Marty Sapały.
Pingback: 5 rzeczy, które możesz robić w szpitalu. - marilabo.pl()