Hej,
z czym kojarzy się ciąża? To dobry stan, czy taki, w którym śmiejesz się przez łzy? Jak to wszystko ogarnąć?
Niech no ja pomyślę co ja wiedziałam o ciąży. Tyle co nic. Co przeciętny człowiek. Że trwa 9 miesięcy i kończy się porodem. Historii ciążowych słuchać nie chciałam, wystarczyło mi to, że urodziłam się o 11:45 i ważyłam 3750. Tak więc ciążę poznawałam i poznaję bardzo empirycznie. I dowiedziałam się kilku niesamowicie intrygujących rzeczy.
1. Gdyby nie ludzie, gdyby nie istnieli tak natrętnie ze swoim łupieżem, paranoją – jest taki wiersz Stanisława Barańczaka, który zaczyna się w ten sposób. I pierwszy trymestr to właśnie taki stan, że gdyby nie ludzie, to byłoby znacznie lepiej. W czym oni przeszkadzają? W tym, że są! Chodzą, istnieją. Mają te swoje zapachy, przywary, zabierają powietrze, miejsce i tworzą kolejki. Z czasem to mija albo taka kobieta, czyli ja uczy się jak ich unikać, bądź dopomina się o swoje.
2. Stwierdzenie, że ciąża to nie choroba wymyślił jakiś facet. I o tym stanie błogosławionym, to pełnie jakiś malarz, autor sesji z brzuszkiem powiedział. Słonko wtedy dobrze oświetlało kobietę i ona błogo usiadła, delektując się chwilą, w której nic nie boli. Jest jeszcze inna możliwość – ciąża to nie choroba, to stan chorobowy, w którym znajdujesz się, kiedy nałapiesz kilka różnych chorób. Ja w kluczowym momencie miałam 4.
3. Na empatię możesz liczyć tylko tych osób, które już rodziły albo tych, co współprzeżywały ciążę.
4. Pierwszy trymestr to moment, kiedy śpisz za dwoje. W drugim trymestrze wracają do ciebie siły, ale mózg robi się już taki delikatnie ciążowy, w sensie że chce się wić gniazdko i takie tam :D. W trzecim – zastanawiasz się, czy nudności już wróciły, czy tylko ci się wydaje.
5. Ciąża to stan, w którym lekarze cię unikają. Tak bardzo boją się, że podasz ich do sądu, że wolą zignorować Twoje dolegliwości. Brzmi jak jakiś koszmar! Aczkolwiek możesz znaleźć też dobrych lekarzy i ze względu na twój stan liczyć na fachową pomoc. I to w dodatku na NFZ.
6. W zasadzie o drugim trymestrze mam mało do powiedzenia, bo u mnie minął głównie pod znakiem rwy udowej, z którą jak dotąd niewiele udało się zrobić. Wpadłam na pomysł posiadania wózka elektrycznego, ale jak siedzę, to też mnie często boli.
7. To moment, w którym stajesz się terrorystą, wykrzykującym albo dasz mi to jedzenie, albo cię zagryzę. A nie zjedzenie czegoś w odstępie co 1,5 h może się źle skończyć dla wszystkich.
8. To też stan, w którym cieszysz się z tego, że jesteś ringiem, a kopniaki, które dostajesz są coraz mocniejsze. Nie wiesz tylko, dlaczego muszą być albo tuż przed snem, albo w godzinach wczesnoporannych. Ale to stan, kiedy możesz coś tam mamrotać pod nosem, bo przecież mówisz do dziecka ;).
9. To moment, w którym żałujesz kilku rzeczy. Tęsknisz za rolkami, za dobrym piwem i za spontanicznymi wyjściami na miasto. Jeśli chodzi o piwo, to żałujesz, że jesteś piwoszem i odkryłaś IPA i ALE. Albo się cieszysz, przynajmniej nie kuszą cię te bezalkoholowe bezsmakowe coś. Twój mąż też się delektuje ciążą – nie pije alkoholu, odkąd ty nie możesz. Ale on czeka tylko do porodu, a ty?
10. To stan, w którym jesteś absolutnie uprawniona do powiedzenia – nie mam w co się ubrać. To moment, w którym masz dwie pary spodni – jedne za duże, drugie w sam raz albo jedne za małe i …drugie niedługo też. Chodzisz tylko w trampkach i z głową w chmurach – wypatrujesz czy aby na pewno dzień będzie słoneczny.
… I tak mogłabym jeszcze długo. A z czym wam się kojarzy ciąża? Wasza albo czyjaś, przeżywana z boku, z oddali albo z bliska?
Pingback: Miesięcznik 5/2015 | marilabo.pl()
Pingback: 5 zasad ciążowej garderoby | marilabo.pl()
Pingback: 2015. Przełomowe wydarzenia - marilabo.pl()