Pozwolę sobie wysunąć (niech brzmi, a co!) dość abstrakcyjną tezę – czytamy mało, bo nie wiemy, co jest dobre. Ranking w księgarniach to jedno, subiektywne odczucia czytelnika to drugie. Ale żeby znaleźć, trzeba szukać. A ja tobie tutaj od razu znalezione, przeczytane, ocenione, co ty na to?
Książki stycznia
4. Sylwia Chutnik Kieszonkowy altas kobiet to książka smutna, o kobietach rozdartych, nieuformowanych, zapominających o sobie. To zdefiniowane typy kobiet, przecinające się historie mieszkańców jednego z warszawskich osiedli.
5. Steven Lewitt, Stephen Dubner Freakonomia – choć to książka popularnonaukowa, to wydaje mi się, że warto również takie umieszczać w moim podsumowaniu. Młody profesor ekonomii, którego szczególnie interesuje ekonomia w skali mikro i odpowiedzi na pozornie nie pasujące do siebie pytania: co łączy nauczycieli i zakładników sumo albo dlaczego dealerzy narkotyków mieszkają z matkami. Mnie szczególnie przypadły do gustu odpowiedzi na pytania: czy warto czytać dzieciom, czy posiadanie książek w domu wpływa na inteligencję dziecka, jakie imię nadać dziecku, żeby pozytywnie wpłynąć na jego przyszłość. Jak migrują imiona od klasy wyższej do niższej. I prosty wniosek: wpływamy na swoje dziecko tym jak żyjemy. Dokładnie tym jak żyjemy jeszcze przed poznaniem swojego męża, tym, kogo wybieramy na męża, tym, czy przywiązujemy uwagę do imienia i czy nie dziwakujemy zbytnio z tym że imieniem.
Razem: 4/32
A teraz przejdę do filmów, coś chyba za dużo rozpisałam się o książkach.
Filmy stycznia
1. Czas na miłość – najlepszy film o małżeństwie jaki kiedykolwiek widziałam. Oglądać! Szybko i cieszyć swoje zmysły, wzbogacać się o przemyślenia, wartości.
2. Frances Ha to film o niepozbieranej bohaterce, o przygodach i o młodości, o pewnym braku konsekwencji, ale też o poznawaniu siebie.
3. Dziewczyna z szafy – pamiętam jak bardzo chciałam obejrzeć ten film, kiedy dopiero wchodził na ekrany. Mamiły mnie jego recenzje i trailery. Trochę się rozczarowałam, ale po obejrzeniu filmu jest o czym dyskutować ze współoglądającymi.
4. Sekretne życie Waltera Mitty – to film, który zdaje się wzbudził sporo internetowego zachwytu, natrafiałam na mnóstwo pozytywnych opinii, jak również stwierdzeń, że ten film jest niesamowity i można po nim zmienić życie, no mieć powera. Albo coś przegapiłam podczas niektórych nudnych scen, albo nie wiem. Film, który miał bardzo ciekawą koncepcję, moim zdaniem trochę nie wypalił.
5. Sunset Limited – to filmowa adaptacja sztuki teatralnej i nie da się tego przeoczyć. Widzimy właśnie dwóch starszych mężczyzn zamkniętych w przestrzeni mieszkania, rozprawiających o życiu, śmierci, Bogu. Ci mężczyźni właśnie się poznali, jeden z nich, słabo wykształcony czarny, były więzień, który wierzy w Boga i wykształcony naukowiec, który właśnie próbował popełnić samobójstwo.
6. Don Jon – film ciekawy i zakładam, że o nim słyszeliście. Moim zdaniem naprawdę warto obejrzeć.
7. Hobbit. Pustkowie Smauga – niego się nie robi wielbicielom Tolkiena, nie rozdmuchuje się scen pościgów, nie wprowadzam się wątku miłosnego między krasnoludem i elfką.
8. Powrót króla – tę ostatnią częścią trylogii rozpoczęliśmy coroczny cykl oglądania wszystkich części
Władcy Pierścieni. Obiecuję, kiedyś przeczytam te książki, na razie od roku zmagam się z Silmarillionem.
9. Life As We Know It – to romantyczna komedia, która pokazuje, że można zbudować związek od końca. Najpierw razem z nielubianym przez was facetem musicie wychować dziecko, którego rodzice zginęli. Później okazuje się, że nie można wychować dziecka bez miłości między rodzicami.
10. 21 Jump Street – świetna komedia, a ci, których nie będzie aż tak dobrze bawiła jak mnie, z pewnością nie raz zawieszą oko na Channigu Tatumie.