Walentynki już za nami, teraz machina marketingowa będzie kręcić się najpierw wokół karnawału (jeszcze troszkę), a potem skupimy się na Dniu Kobiet, żeby przez jeden dzień sobie świętować i porozważać o naszej kobiecości. Tymczasem życie płynie dalej. W związku, w odkrywaniu siebie najczęściej jest podobnie. Pamiętasz pierwszą randkę, pierwsze kocham cię, a później już pojawia się napis i żyli długo i szczęśliwie. Na pewno. Dobrze wiemy, dlaczego filmy kończą się akurat w tym momencie :).
Czytałam wasze komentarze pod wpisem o Walentynkach. Te komentarze wprawiły mnie w niesamowity nastrój, trochę tak jakbym oglądała film albo czytała czyjąś biografię związkową. Rzeczywiście bycie ze sobą to jest bycie na co dzień. Budować i tworzyć bliskość. Rzeczywiście o fajerwerki nie trudno na początku związku, kiedy wiele rzeczy możemy robić po raz pierwszy. Poznawać się, fascynować się sobą. A tutaj warto doświadczać czegoś takiego jak nieustanne zakochiwanie się. Kiedyś o tym usłyszałam i dotarło do mnie, że właśnie w takim związku chcę być.
Wasze historie
Czasami zwykłe pomysły – kino, kolacja, ale tyle się za tym kryje. I ta świadomość, że to świętowanie jest jedno z wielu. Jak tygodniowe randki, jak własne rutyny, jak poznawanie się i spełnianie swoich marzeń.
Długo się zastanawiałam, co wybrać i jaki pomysł do mnie przemawia najbardziej. Książkę „Plan żyć długo i szczęśliwie” otrzymuje Tradycyjna Babka za mączną propozycję:
Walentynki, to dla mnie taki przypominacz, w tym zabieganym świecie, że jest osoba dla której się uśmiecham, walczę z problemami, gotuję obiad, planuję zakupy, wracam z pracy, po prostu żyję :). I nie myślę w tym dniu o prezentach, rezerwacji biletów w kinie czy rezerwowaniu stolika w restauracji, bo jest tyle innych okazji do tego.
W te Walentynki włączę naszą ulubioną muzykę, razem coś zrobimy dobrego do jedzenia. Zawsze jest przy tym mnóstwo śmiechu i zabawy i cała kuchnia w mące:D. To taki dzień bez internetu, bez filmów, tylko dla nas. Wieczorem wpisujemy do naszego tajnego zeszytu za co kochamy drugą osobę (możemy rysować, wklejać zdjęcia). To nasza sekretna broń, którą wyciągamy w trakcie cichych dni w ciągu roku :)
i Sunshine
W Walentynki chodzi o to by być razem. By pokazywać sobie miłość w drobnych gestach. Nie trzeba kupować drogich prezentów, czy wybierać się do ekskluzywnej restauracji. Wystarczy uśmiech, kilka słów, spojrzenie głęboko w oczy i przypomnienie sobie ile ta druga osoba dla nas znaczy. By swoim „byciem” pokazać drugiej osobie, że się ją kocha. Według mnie takie Walentynki powinny być codziennie :)
Ale rozumiem ten szum wokół 14 lutego. I aż wstyd się przyznać, ale w czasie prawie 5 lat związku to będą nasze pierwsze oficjalne „Walentynki” spędzone razem. Dlatego też będą miały bardziej wyjątkową oprawę (tym bardziej, że wypadają akurat wtedy, gdy oboje mamy kilka dni wolnego). Po długich polowaniach na jakiekolwiek tanie bilety lecimy w Walentynkowy poranek do Rzymu. Najpierw romantyczny spacer po Wiecznym Mieście i wizyta na Ponte Milvio, aby założyć tam własną kłódkę miłości i wyrzucić kluczyk. Po drodze oczywiście odpoczynek na Piazza Navona gdzie są chyba najlepsze lody na świecie :) wieczorem zamierzamy wspiąć się na Vittoriano i podziwiać panoramę Rzymu na tle zachodzącego słońca. No i na koniec kolacja w jakiejś uroczej trattori i wspominanie tych cudownych lat spędzonych razem. Ale to tylko oprawa, a tak naprawdę liczy się to, że będziemy razem (!) oderwani od codziennych problemów i nie ważne czy to Rzym czy nasza mała dziura na Śląsku :)
Koniecznie daj znać jak było!
Powieść „Idealnie dobrani” wyślę do Hani Goik
Ciekawą alternatywą dla typowej randki może być wspólny wieczór spędzony na wypełnianiu „kwestionariusza” w postaci niedokończonych zdań, np. „Nauczył(a) mnie…”, „Dzięki Niej/Niemu…”, „Nie lubię, kiedy Ona/On…”. To wyjątkowa okazja, żeby poznać się od nieco innej strony, wzruszyć i rozbawić, a przede wszystkim wyznać swoje uczucia w nietuzinkowy sposób. Dowód na piśmie nie zginie, a oprawiony w ramkę będzie ciekawym prezentem walentynkowym.
i Krushyny
Na Walentynki chętnie zabawiłabym się z moją połówka w podchody:) ale na mieście! Przygotowałabym opisy zadań i miejsc do kórych musi pójść, coś zrobić czy znaleźć, by otrzymać kolejną wskazówke, a na koniec czekałaby go nagroda w postaci mnie i pewnie czegoś jeszcze;))
Gorzej jakby mnie nie znalazł… ups;)
Gratuluję! Dziewczyny do 20.02, czekam na wiadomość z adresem wysyłki na mail: marilabo.pl (@)gmail.com
Inspiruj się w związku
Przeglądając jeden z felietonów w Zwierciadle przeczytałam, że jeśli zastanowimy się, ile znamy szczęśliwych związków, to ta liczba nie będzie jakaś mega imponująca. A już zwłaszcza, jeśli chodzi o małżeństwa. Gdzieś mamy taki stereotyp, że dążenie do małżeństwa jest cool, a samo małżeństwo to ciemiężenie i zabieranie wolności. Stąd fascynuje mnie poszukiwanie pozytywnych wzorców relacji. Jeśli na kolejną randkę wybierzecie film, tutaj gorąco polecam Czas na miłość.
Świetny jest też serial Współczesna rodzina, w którym widzimy jak ta wielopokoleniowa rodzina jest zżyta ze sobą, co więcej jak akceptują swoje wady i potrafią się z nich śmiać.
Jakie jeszcze filmy przychodzą wam do głowy?